Za rocznikiem 2012 pierwszy rok szkolenia!

„Dzieci nam się starzeją, a my wciąż niezmiennie młodzi i piękni…”

To już rok wspólnych treningów, zabawy a czasem i pracy z rocznikiem 2012…

Pamiętam jakby to było dziś („tak mawiała moja babcia”), kiedy pierwszego dnia strach w oczach pięciolatków, ich niepewność ale też ta fascynująca, niczym nieskrępowana ciekawość pozwoliła im na godzinę po raz pierwszy w życiu oderwać się od opiekunów, aby pobiegać niczym Lewandowski za kawałkiem toczącej się po murawie skóry, nazywanej niekiedy piłką kopaną…

Nie obyło się niekiedy bez łez, czy to z powodu dziwnych motylków w brzuchu nazywanych przez rodziców dreszczykiem strachu (przecież tata stoi aż 10 metrów ode mnie), czy też spotkań bezpośrednich (nazywanych „bliskimi spotkaniami trzeciego stopnia”) z innymi użytkownikami murawy… Jednak jak wiemy w ogólnym rozrachunku nie ma to żadnego znaczenia, gdy wola rywalizacji przezwyciężyła te drobne niedogodności i pozwoliła na wspólne przeżywanie treningu piłkarskiego, który dla każdego przyszłego piłkarza jest pierwszym krokiem ku spełnieniu marzeń, które mogą się ziścić… Za jakiś czas…

Warto więc oddać głos moim zawodnikom z rocznika 2012 (szkoda tylko ,że wymyślonym).

Alojzy Jagódka i Heniu Borówka (skąd my ich znamy? Z Treningu?) powiedzieli:

„Na początku był chaos… i do dziś sytuacja nie uległa zmianie… ale idzie ku lepszemu… Pierwsze miesiące to przede wszystkim zabawa. Ale nie byle jaka zabawa. Zabawa i nauka w jednym… Ależ to podstępne w wydaniu trenera… Nie ma mowy o przypadku, gdzie berki, „zombiaczki”, czy „konie bez ogona” nie tylko bawią, lecz przede wszystkim rozwijają koordynację, zwinność, gibkość , przegląd pola i przełamują naturalny strach przed rywalizacją. Niby zabawa a jaka pożyteczna…

Zawsze dalej pojawia się piłka. Znowu zabawa.. i znowu brak przypadku… Podstawą umiejętności piłkarskich jest prowadzenie piłki przy nodze, im bliżej tym lepiej. W chwili, kiedy „gała” przestanie nam przeszkadzać staniemy się prawdziwymi piłkarzami… Ale na to musimy jeszcze chwilkę poczekać… Na razie uciekamy i gonimy z piłką przy nodze, wybijamy ją też nierzadko, najczęściej jednak bronimy jej przed podstępnym rywalem… No i musimy ciągle obserwować otoczenie! Głowa w górze!

Cudowny trening!!!

Aby jednak nasz rozwój jako przyszłych reprezentantów Polski nie został zahamowany, trener co pewien czas musi coś tam pokazać… Pewnie się popisuje, zakała jeden, ale co tam… Niech się cieszy… Za chwilę, za lat kilka, spotkamy się z cwaniaczkiem na boisku… A my dorastamy i to jak szybko… A on młodszy już nie będzie…

Czyli co? Przyjęcie, podanie wewnętrzną częścią stopy, podstawy uderzenia na wprost, naturalne ominięcie przeciwnika i koordynacja… Co to dla nas harcerzy…

Na koniec meczyk…

Lewandowski, Glik, Błaszczykowski, Piszczek czy Zieliński niech się uczą i niech drżą przed nami… Już pędzimy aby zająć ich miejsce w „Reprze”.

Gole przecudnej urody, walka na całego, siła, wola i poświęcenie… Nie ma siły, która może to powstrzymać! Chyba, że przeleci nad naszymi głowami motylek, pojawi się pajączek albo nieodparta chęć napicia się wody… No to wiadomo… Na chwilę każdemu się może zdarzyć mikro- dekoncentracja… Ale tylko na chwilę… Chwilunię i to króciutką…

Co tam jeszcze mógłbym rzec… Fajnie, że nasi najbliżsi bawią się z nami. Nie wiedziałem, że MAMA umie tak szybko biegać a jaki ma zwód z piłką! Liga Mistrzów! A TATA… Ależ on świetnie panuje nad piłką… Chociaż ja jestem lepszy i często zakładam mu „siaty”. Pewnie w jego szkole grały same cieniasy i nie miał na kim trenować… Przecież to niemożliwe żeby mi dawał fory, albo udawał , kiedy gra ze mną… Tak dobrym aktorem to on nie jest… Chyba…

Jeszcze tylko jedno… Ostatnio trenerzy Radek i Adam oraz jakiś gość w marynarce wręczali nam dyplomy, cukierki a później przybijali „piątki” i wspominali coś o roku wspólnego treningu… Treningu? Jakiego treningu? Przecież to była tylko zabawa z piłka na „Orliku”… Chyba, że coś mnie ominęło, lub czegoś nie widzę… Niemożliwe”

Alojzy Jagódka

Tomek Borówka

To już rok… Dziękuję!.. i proszę o więcej. Teraz będziemy się częściej spotykać bo treningi na poważnie czas zacząć tak więc poniedziałek o 18:00 i piątek o 16:30 są nasze. Zabawy pozostaną ale pojawi się więcej elementów techniki piłki nożnej, która to jest „filarem, podstawą i opoką” w szkoleniu każdego piłkarza. Czas też zacząć rozwijać kreatywność a jak wiemy małe gry znacząco w tym pomagają a czasem wręcz ją wymuszają, tak więc chcąc nie chcąc czas się wziąć do roboty…

Jeszcze raz dziękuję i życzę dużo cierpliwości… lata szkolenia przed nami…

Trener Radek Masztaler

P.S. Gorące podziękowania i pozdrowienia od właściciela klubu Mateusza Brzoskowskiego i trenera asystenta Adama Sobieraja.